Komisja Europejska zobowiązała się do pracy nad zakazem chowu klatkowego, tak by nowe prawo było gotowe do końca 2023 r., a jego wdrożenie w całej Unii nastąpiło w 2027 r. Już za 5 lat zatem ponad 300 mln zwierząt (m.in. kur, cieląt, królików, gęsi) przestanie spędzać swoje krótkie życie w przymusowym zamknięciu.

Coś, co wydawało się nierealne, może stać się faktem dzięki Europejskiej Inicjatywie Obywatelskiej „Koniec Epoki Klatkowej – End the Cage Age”, zainicjowanej przez organizację Compassion in World Farming, do której dołączyło 170 organizacji pozarządowych z 28 krajów Europy. Razem zebrały 1,4 mln podpisów pod inicjatywą wprowadzenia zakazu hodowli klatkowej. Potem projekt poparł europarlament. Posłowie poszli krok dalej i chcą, by nowe prawo zagwarantowało, że wszystkie produkty importowane do UE będą spełniały normy dotyczące hodowli bezklatkowej.

Zakaz klatek ograniczy ekspansję przemysłowej hodowli zwierząt i umożliwi powrót do rolnictwa tradycyjnego i bardziej humanitarnej, wolnowybiegowej hodowli zwierząt. – Stanowisko KE jest pewnym politycznym osiągnięciem, ale nie wiadomo, czy i kiedy przyniesie ono realne polepszenie życia zwierząt – mówi prof. Andrzej Elżanowski. I podkreśla, że zakaz hodowli klatkowej będzie musiał być jednomyślnie zaakceptowany przez państwa członkowskie i może spełznąć na niczym – albo na kosmetycznych reformach.

Nawet jeśli sceptycy mają rację, wyraźnie widać, że w Europie zmienia się klimat dla zwierząt. Niemal w tym samym czasie ministrowie rolnictwa 12 państw UE (w tym Polski) wyrazili poparcie dla zakończenia przemysłu futrzarskiego w całej Unii z uwagi na zagrożenie epidemiologiczne i dobrostan zwierząt. Minister Grzegorz Puda na posiedzeniu Rady ds. Rolnictwa i Rybołówstwa UE podkreślał, że z doświadczeń Polski, Danii i Niderlandów wynika, że SARS-CoV-2 na fermach rozprzestrzenia się bardzo szybko. Już ponad pół miliona obywateli UE podpisało petycję wzywającą do zaprzestania handlu futrami.

 źródło: Polityka